Odkąd jestem mamą, odkrywam je na nowo
Kiedy zostałam mamą zaczęłam odkrywać świat na nowo.
Niesamowicie cieszą mnie proste rzeczy, których wcześniej nie doceniałam.
Ogromną radość sprawia mi widok śniegu sypiącego się z nieba, budowanie zamków
z piasku, walka na śnieżki i szukanie śladów borsuka w lesie. Odkąd na świecie
pojawił się Juluś, bardzo często wracam wspomnieniami do swojego dzieciństwa, za
które do dziś dziękuję rodzicom.
Kiedy byłam małą dziewczynką nie brakowało mi
niczego. Zawsze miałam to, co najważniejsze: miłość najbliższych, czas rodziców
i poczucie bezpieczeństwa. To samo, teraz my staramy się dać Julusiowi
- najpiękniejsze dzieciństwo jakie może sobie wymarzyć, piękne wspomnienia i
poczucie ogromnej miłości jaką go darzymy.
Czasy wcale tak bardzo się nie zmieniły. Kiedyś również
dzień mijał bardzo szybko, często w biegu, wszyscy za czymś gonili i zazwyczaj
brakowało dnia na zrealizowanie wszystkich planów. Pomimo tego, że rodzice
pracowali, a po powrocie do domu zawsze czekało na nich coś do zrobienia, to
zawsze wiedziałam, że mogę na nich liczyć i z radością spędzą ze mną czas.
Uwielbiałam chwile kiedy mama albo tata kładli się obok, przytulali mnie i
czytali mi bajki, nie tylko do snu. To był nasz czas, który teraz szczególnie
doceniam.
Książki czytamy codziennie. Często nad ranem, często po
południu i zawsze wieczorem. Uwielbiamy wspólnie
spędzać czas i uwielbiamy razem poznawać historie bohaterów książek.
Biblioteczka Julcia jest bardzo okazała i nie są to tytuły, które tylko leżą na
półce, ale książeczki, które czytamy, i do których nie raz wracamy.
Julek od
maleńkiego poznawał książki. Kupowałam te czarno-białe, później bardziej kolorowe, czytałam krótkie rymowanki, wierszyki, bajeczki i opowiadania.
Mamy dużo książek obrazkowych. Juluś bardzo lubi "Auta" Stephana Lompa, "Rok w lesie" jest absolutnym hitem, "Roboty" niesamowicie rozwijają jego wyobraźnię , a niedawno dostaliśmy w prezencie "Miasteczko Mamoko", które dołączyło do ulubionych książek obrazkowych.
Mamy dużo książek obrazkowych. Juluś bardzo lubi "Auta" Stephana Lompa, "Rok w lesie" jest absolutnym hitem, "Roboty" niesamowicie rozwijają jego wyobraźnię , a niedawno dostaliśmy w prezencie "Miasteczko Mamoko", które dołączyło do ulubionych książek obrazkowych.
W tego rodzaju publikacjach za każdym odkrywamy coś innego, zauważamy nowe szczegóły, wymyślamy nowe, coraz bardziej kreatywne historie.
Książki obrazkowe są u nas otwierane codziennie, podobnie
jak bajki i opowiadania. Tylko wieczorami najczęściej już czytam, a Julcio słucha.
Czytam mu najróżniejsze książki, a wśród nich te, które znam z dzieciństwa, które czytali mi rodzice, i z którymi mam cudowne wspomnienia. Juluś pokochał książki, a ja wiele z nich odkrywam na nowo. Zauważam szczegóły, które wcześniej mi umknęły, przypominam sobie radosne i wzruszające momenty z życia bohaterów, inaczej rozumiem niektóre rzeczy, a na inne nadal patrzę oczami dziecka. To naprawdę wspaniałe :)
Pierwszym tytułem jaki kupiłam Julciowi, takim typowo do czytania, z dużą ilością tekstu był „Miś Uszatek” Czesława Janczarskiego. Oczywiście książka musiała poczekać, aż Julcio będzie gotowy, żeby ją poznać. Początkowo nawet nie chciał na nią patrzeć. Teraz bardzo lubi słuchać opowiadań o uroczym niedźwiadku i jego przyjaciołach.
Pierwszym tytułem jaki kupiłam Julciowi, takim typowo do czytania, z dużą ilością tekstu był „Miś Uszatek” Czesława Janczarskiego. Oczywiście książka musiała poczekać, aż Julcio będzie gotowy, żeby ją poznać. Początkowo nawet nie chciał na nią patrzeć. Teraz bardzo lubi słuchać opowiadań o uroczym niedźwiadku i jego przyjaciołach.
„Bolka i Lolka” poznał w bajce w telewizji. Pierwszą książkę z przygodami dwóch zabawnych chłopców
kupiłam w zeszłym roku i przeczytaliśmy ją w kilka dni. A planowałam czytać
jedną historyjkę z książki jednego wieczora, nie są krótkie. Juluś jednak nie pozwalał mi tak
szybko kończyć i po tygodniu razem
wybraliśmy się do księgarni, żeby kupić kolejną pozycję na wieczór. Tym razem
Juluś sam wybrał książkę – kolejne przygody Bolka i Lolka. Później następne. I
tak nam się uzbierała cała kolekcja przygód tych dwóch kultowych bohaterów.
Będą małą dziewczynką, bardzo lubiłam książki Astrid
Lindgren. Dziś Julcio zna praktycznie wszystkie perypetie Pippi Pończoszanki i
jej przyjaciół, Tomiego i Aniki i za każdym razem bawią go tak samo.
„Dzieci z Bullerbyn” były lekturą szkolną, kiedy ja byłam w podstawówce. Spodziewałam się, że Julcia mogą jeszcze nie zainteresować przygody Ollego, Lassego, Bossego i dziewczynek, ale chciałam pokazać mu książkę, ponieważ mam do niej ogromny sentyment. Na początek wybrałam skróconą wersję książki, trzy opowiadania. Już po pierwszych stronach byłam bardzo zaskoczona. Juluś, mój czteroletni synek prosił o więcej. Z zaciekawieniem słuchał mojej szkolnej lektury, a ja miałam wrażenie, że cofam się w czasie.
„Dzieci z Bullerbyn” były lekturą szkolną, kiedy ja byłam w podstawówce. Spodziewałam się, że Julcia mogą jeszcze nie zainteresować przygody Ollego, Lassego, Bossego i dziewczynek, ale chciałam pokazać mu książkę, ponieważ mam do niej ogromny sentyment. Na początek wybrałam skróconą wersję książki, trzy opowiadania. Już po pierwszych stronach byłam bardzo zaskoczona. Juluś, mój czteroletni synek prosił o więcej. Z zaciekawieniem słuchał mojej szkolnej lektury, a ja miałam wrażenie, że cofam się w czasie.
Czasem zastanawiam się, dla kogo kupuję te „starsze” książki.
Ale kiedy zaczynam je czytać, widzę radość i zainteresowanie Julcia, już wiem,
że to książki dla Nas.
Julcio słucha tego co czytam. Już nie musi mieć pięknego,
kolorowego obrazka na każdej stronie, żeby
się zainteresować. Liczy się przede wszystkim treść. Bardzo wcześnie zaczęłam mu
czytać i czytałam dużo, ponieważ widziałam, że sprawia mu to przyjemność. Teraz widzę, że Juluś darzy książki ogromnym szacunkiem, są dla niego ważne, a ja jestem
z tego powodu bardzo szczęśliwa.
Wspólne chwile i wieczory z książką to niepowtarzalne,
wyjątkowe i bardzo cenne momenty, które szczególnie nas łączą. Na codzień jesteśmy bardzo blisko siebie. Julcio wie, że bardzo go kochamy i sam codzienie okazuje nam ogrom miłości. Doceniamy i celebrujemy każdą wspólną chwilę, a kiedy możemy wspólnie coś przeżywać, wspólnie cieszyć się i wzruszać - doceniamy to jeszcze mocniej :)
Mam to samo. Czytam Stasiowi ksiązki, które kiedy czytali mi rodzice i za kazdym razem mam wrażenie,że dowiaduje się z nich czegos nowego. Wspaniale jest tak wrocić do własnego dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Uwielbiam czytać Julusiowu książki, które poznałam dzieciństwie. Dzięki nim sama czuję się jak mała dziewczynka ;)
UsuńJa jakoś wolę nowe ksiązki. Będąc dzieckiem nie lubiłam czytac książek, teraz to się zmienia, ale mam jakąs awersje do tych klasyków.
OdpowiedzUsuńWiele nowych książek jest równie wartych poznania :) Juluś uwielbia książki i dzięki temu możemy dużo czytać i dużo oglądać - zarówno klasyki, jak i nowości.
UsuńPomimo. że tytuł nie sugeruje tekstu to ja już widzialam co będzie. Lubię czytac Twoje teksty i lubię Wasze zdjecia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńNie rozumiem tych co nie czytaja dzieciom, tylko dlatego, ze im nikt nie czytał. To jest bardzo przykre...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą! Myślę, że jeśli ktoś nie lubił czytać, nie powinien ograniczać dostępu do książek dzieciom. Warto pokazać maluchom chociażby książki obrazkowe, które niesamowicie rozwijają ich wyobraźnię i mogą być wstępem do poznania innych publikacji.
Usuń