Świąteczna gorączka? Mam na nią sposób!
Święta Bożego Narodzenia są dla nas wyjątkowym czasem i ogromnie cieszy mnie to, że Juluś pokochał je tak jak ja :) Ubieranie choinki, dekorowanie domu, pieczenie pierniczków, prezenty, kolędy, świąteczne bajeczki, a przede wszystkim czas spędzony z najbliższymi- to wszystko sprawia nam niesamowicie dużo radości. Ale nie da się ukryć, że do Świąt trzeba też się przygotować - i to nie byle jak. Nie bez przyczyny często używa się określenia "świąteczna gorączka". Oczywiście zawsze można z czegoś zrezygnować, można coś odpuścić, ale można też wcześniej odpowiednio rozplanować swój czas, tak, aby ze wszystkim zdążyć na czas i cieszyć się tym, co w Święta najważniejsze!
W tym roku postanowiłam nie dać się świątecznej gorączce i przygotowuję się znacznie wcześniej. Wigilię i pierwszy dzień Bożego Narodzenia spędzamy w moim domu rodzinnym. Wszyscy zjeżdżamy się do rodziców i tam spędzamy wspólny, zawsze bardzo radosny czas.
Już teraz powoli ustalamy, kto i co przygotuje. Ja tradycyjnie
przyniosę rybę po grecku, pieczone pierogi – jedne z kapustą i grzybami, drugie
ze szpinakiem - rok temu zrobiłam je po
raz pierwszy i uwierzcie mi, że są przepyszne! Każdego roku piekę też sernik i
szarlotkę, a tym razem przymierzam się również do świątecznego tortu. Pierniczki
pieczemy już w listopadzie. W Święta nie może zabraknąć u nas również kompotu z
suszu. Mama zawsze ugotuje wielki gar, ale ja muszę mieć też u siebie najlepszy
na świecie kompot. Żałuję tylko, że moje chłopaki za nim nie przepadają. Z
drugiej strony – mam więcej dla siebie ;) Kilka dni przed świętami marynuję, a
później piekę mięsa – zazwyczaj schab i szynkę. Szukam jeszcze pomysłów na nowe
danie i myślę, że wkrótce uzupełnię listę. Sałatki nie są moją mocną stroną,
ale je akurat przygotują moje siostry :) Najwięcej potraw jak zawsze przygotowuje
mama – i tu nawet nie ma dyskusji, żeby było inaczej. Ale nikt nie gotuje tak
dobrze i nie da się ukryć, że wszystko bardzo szybko znika ze stołu. A na zupę
grzybową mojej mamy z utęsknieniem czekam cały rok!
Nieodłącznie ze Świętami wiążą się prezenty. Lubimy się
nimi obdarowywać, uwielbiamy patrzeć na dzieci rozpakowujące z zaciekawieniem
upominki. Ale prezenty trzeba wcześniej kupić. A kupować mamy komu :) Na mojej liście
jest kilkanaście osób – mamy bardzo dużą rodzinę i zależy nam, aby każdemu podarować
choćby mały upominek. Przed nami duże wyzwanie nie tylko finansowe, ale również
logistyczne. I myślę, że połowa listopada to najwyższy czas, aby zacząć się rozglądać
za prezentami dla najbliższych. Żeby nikogo nie pominąć i żeby w dzień wigilii
nie przypomnieć sobie, że brakuje dla kogoś prezentu, robię wcześniej listę. Kiedy
kupię prezent, na liście odhaczam imię osoby, dla której już coś mam. A swoja drogą, wybieranie prezentów dla najbliższych to bardzo przyjemna świąteczna tradycja :)
Pomiędzy sprzątaniem, pieczeniem, gotowaniem,
poszukiwaniem prezentów i przygotowywaniem dekoracji mamy też normalne życie :) Codziennie
chodzimy do pracy, a Juluś do przedszkola. Dwa razy w tygodniu zawozimy go na
dodatkowy angielski. W między czasie musimy też zaplanować czas na logopedę, fryzjera, kosmetyczkę
i spotkanie wigilijne naszej drużyny harcerskiej. Na początku grudnia wybieramy
się do Warszawy, a w połowie miesiąca planujemy też wyjazd do Krakowa na
jarmark bożonarodzeniowy. Tylko jak znaleźć na to czas? Jak
zapiszemy wcześniej w kalendarzu, to mamy pewność, że nie zaplanujemy nic
innego na ten dzień. Kalendarz nie da nam dodatkowego czasu, ale pomoże
wszystko lepiej zorganizować. W kalendarzu zapisuję wszystko – nawet ubieranie
choinki i wysłanie kartek!
Wszystkie plany, wszystkie notatki i najróżniejsze listy można zrobić na zwykłych kartkach i w klasycznych kalendarzach czy zeszytach. Ja wybrałam inne kalendarze: MAM Planner do torebki i MAMY Kalendarz Premium Tygodniowy.
Nie przez przypadek zdecydowałam się na takie kalendarze. Już w zeszłym roku kupiłam Rodzinny planner miesieczny i sprawdził się idealnie. Dzięki niemu poznikały z naszej lodówki dziesiątki karteczek i nie zapominamy już o ważnych datach :) A kolorowe naklejki dołączone do plannera ułatwiły nam znacznie więcej niż by się wydawało :)
Nie przez przypadek zdecydowałam się na takie kalendarze. Już w zeszłym roku kupiłam Rodzinny planner miesieczny i sprawdził się idealnie. Dzięki niemu poznikały z naszej lodówki dziesiątki karteczek i nie zapominamy już o ważnych datach :) A kolorowe naklejki dołączone do plannera ułatwiły nam znacznie więcej niż by się wydawało :)
MAM Planner do torebki jest tylko mój i mam go zawsze przy sobie :) To w nim znajdują się najważniejsze listy: lista potraw do przygotowania, lista prezentów, lista kartek świątecznych czy lista zakupów - nie da się ukryć, to wszytsko jest na mojej głowie ;/ Żadna z nich nie jest jeszcze w pełni gotowa, ale jest stale uzupełniana. Pracuję jeszcze nad listą porządków i lada moment się w nim pojawi.
MAMY Kalendarz Premium wisi na lodówce. Wpisujemy do niego stałe zajęcia, na które wozimy Julcia, spotkania z logopedą, teatrzyk w przedszkolu, urodziny i imieniny najbliższych, badania, konsultacje lekarskie, fryzjera, kosmetyczkę i wszystko to, co wiąże się ze Świętami – nawet niektóre przepisy!
Kalendarz mieści wszystko to, co chcemy zapisać, a każdy z nas może mieć w nim swoją własną rubrykę. Jest miejsce na zapiski i plany każdego członka rodziny, a nawet więcej. Dzięki temu nie tylko jestem w stanie wszystko dobrze zaplanować, ale też sprawdzić czy nie koliduje to nie tylko z moimi planami, ale również chłopaków. Może słowo "plany" w przypadku Julcia nie jest zbyt trafne, ale nawet mój przedszkolak ma wypełnioną swoją rubrykę hasłami typu: "logopeda", "j.angielski", "list do mikołaja" czy "kino domowe" ;)
Do Świąt Bożego Narodzenia zostało półtora miesiąca, a ja już mam przygotowany całkiem fajny plan działania. Nie liczę na to, że ominę całą tę świąteczną gorączkę, ale myślę, że w tym roku czas przygotowań będzie dla nas dużo przyjemniejszy!
Ja już mam powoli dość, a święta jeszcze się nie rozpoczęły. Twój pomysł jest bardzo dobry, myślę, że może tym razem nie będzie szaleństwa przed ;)
OdpowiedzUsuńNie chcecie mnie adoptować 😂 , mnie święta wprawiają w bol glowy , bo nie lubię gotować:)
OdpowiedzUsuńJa zawczasu kupuję prezenty, a na święta jadę do domu - na gotowe.
OdpowiedzUsuńJa nie ulegam świątecznejj gorączce, przygotowuję wszystko wczesniej... :-)
OdpowiedzUsuńJa jednakowoż jeszcze nie myśle o świętach, ale bez kalendarza obyc sie nie moge ;)
OdpowiedzUsuńtaki plan to super sprawa,musze w tym roku wypróbować:) Tylko jak omijac te wszystkie świecące piękności kiedy córke jak srokę do nich tak ciągnie,a na liscie ich nie mam:)
OdpowiedzUsuń