6/19/2018
11
Fotoksiążka i cudowne wspomnienia z wyprawy w Bieszczady
Wakacje zbliżają się wielkimi krokami, a my już nie możemy się doczekać wyjazdu nad morze. Za niespełna trzy tygodnie będziemy spacerować przy zachodach słońca, budować zamki z piasku, skakać przez fale, zwiedzać i odpoczywać wśród drzew.
Uwielbiamy polskie morze i uwielbiamy nasze polskie góry. Ponieważ każde lato spędzamy nad Bałtykiem, to zimę i wiosnę przeznaczamy na wędrówki górskimi szlakami. W ubiegłym roku byliśmy w Tatrach, a tej wiosny wybraliśmy się rodzinne w nasze ukochane Bieszczady. Po dziesięciu latach wróciliśmy na połoniny, tym razem już z Julciem i ogromnie cieszy nas to, że pokochał je równie mocno jak my.
Każdego dnia robiliśmy setki zdjęć. Staraliśmy się uchwycić przepiękne krajobrazy, nasze przygody, nasze wędrówki i cudowne, rodzinne chwile. Do domu wróciliśmy z bagażem wspaniałych wspomnień i przepełnioną kartą z aparatu. Przeżyliśmy wspaniałą przygodę, doświadczyliśmy wielu radości, wzruszeń i byliśmy ogromnie dumni z naszego dzielnego synka, który na własnych nóżkach zdobywał połoniny. Po powrocie opowiadaliśmy o całym wyjeździe naszym najbliższym i chcieliśmy pokazać im zdjęcia, których nazbierało się ponad tysiąc.
Ponieważ zdawałam sobie sprawę z tego, że nie każdy może mieć ochotę oglądać po kilkanaście fotografii wykonanych w tym samym miejscu, postanowiłam po raz kolejny skorzystać z oferty Printu i stworzyłam naszą bieszczadzką fotoksiążkę. Nasze poprzednie książki z wakacji na Węgrzech i nad morzem możecie zobaczyć TUTAJ.
Wybrałam najlepsze zdjęcia z każdego dnia pobytu w górach, dodałam je do szablonu i wysłałam projekt do druku. Po kilku dniach nie tylko mogłam pochwalić się najbliższym naszymi fotografiami z wyjazdu, ale mogłam też usiąść na kanapie z Tomkiem i Julciem i powspominać cudowne chwile :)
Do zdjęć na dysku nie wracamy za często. Są one pochowane w najróżniejszych folderach i nawet, jeśli uda nam się do nich dotrzeć, to nie zawsze mamy ochotę oglądać dziesiątki podobnych fotografii. Fotoksiążka jest cudowną pamiątką nie tylko z rodzinnych wyjazdów, ale tak naprawdę z każdego wydarzenia, każdego spotkania, każdej uroczystości. Jest doskonałym pomysłem na prezent urodzinowy, imieninowy czy podziękowanie dla rodziców! To w niej zamieszczamy zdjęcia "najlepsze z najlepszych", to w niej możemy dodawać komentarze, opisy i możemy stworzyć wyjątkową relację!
Może zainteresują Cię również wpisy:
Mam dwie fotoksiążki z Printu i chociaż wypadają mniej okazale niż te z Saal Digital, to jakość wykonania jest naprawdę satysfakcjonująca.
OdpowiedzUsuńNo i sam pomysł na stworzenie takiej pamiątki uważam za świetny.
Musimy się kiedyś wybrać w Bieszczady, nie byłam tam od 20 lat, ale jak się mieszka w górach, to się ma trochę mniejszą motywację do wyjazdów w góry ;)
OdpowiedzUsuńAch! Te Bieszczady... Wyjątkowe miejsce na ziemi:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię fotoksiążki. Już kilka ich mam na półce ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię fotoksiążki, chyba nawet bardziej niż tradycyjne albumy. Każde ważne wydarzenie uwieczniam w postaci fotoksiążki.
OdpowiedzUsuńPamiętam Bieszczady sprzed wielu lat. Chętnie pokazałabym to miejsce dzieciom. Nie tylko na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy oglądałaś serial Wataha. Tam były uchwycone boskie widoki z tego regionu Polski.
Co rok robię fotoksiążkę, ostatnia ma chyba z 90 stron. Super sprawa 😀
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę Wam tych Bieszczad!
OdpowiedzUsuńtaka foto książka to super sprawa, nawet chyba lepsza niż abum
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńRobię fotoksiążki jako prezenty na komunie i chrzciny. Muszę wykonać też kilka z naszych rodzinnych wypraw bo rzeczywiście do zdjęć na płytach czy dyskach rzadko się wraca! Super sprawa!
OdpowiedzUsuń