Świętokrzyski weekend poza domem
Nigdy nie mieszkałam na wsi, nie mam tez rodziny, ani znajomych poza miastem. Ale od kilkunastu lat odwiedzam nasze polskie wioski w górach świętokrzyskich i przez kilka dni cieszę się cudnymi widokami, ciszą i spokojem jaki tam jest codziennością.
Pierwszy czerwcowy weekend tradycyjnie spędzamy poza miastem uczestnicząc w Harcerskim Rajdzie Świętokrzyskim, a w tym roku Julcio miał okazję nocować na wsi i obudzić się niemalże równo z pianiem kogutów :)
Pierwszy czerwcowy weekend tradycyjnie spędzamy poza miastem uczestnicząc w Harcerskim Rajdzie Świętokrzyskim, a w tym roku Julcio miał okazję nocować na wsi i obudzić się niemalże równo z pianiem kogutów :)
Wiele osób pyta po co zabieramy Julcia na rajdy i co takiego widzimy w górach czy zwyczajnej wsi, a dla nas odpowiedź jest bardzo prosta. Chcemy pokazać mu otaczający nas świat. Pomimo, że Siekierno (wieś, w której nocowaliśmy w ostatni weekend) jest niespełna 20 km od naszego domu, to wydaje się być zupełnie odległym miejscem. Tu, z daleka od pędzących samochodów, zgiełku i hałasu można naprawdę odpocząć, delektować się spokojem, poznawać przyrodę i zachwycać się pięknymi krajobrazami.
Stodoły pełne siana, prawdziwe studnie, traktory i zwierzęta gospodarskie, które Julek znał głównie z książeczek i bajek stały się nareszcie rzeczywistością.
Juluś siedział na drewnianym wozie i traktorze, karmił konie, zrywał truskawki prosto z krzaczka, spacerował po podwórku z indykami i kogutami, widział kurczaczki, które dopiero co wykluły się z jaj. Biegał po polach, skakał po sianie i wyciągał wodę ze studni. W ciągu niespełna dwóch dni dostał wspaniałą porcję atrakcji, której nie jestem w stanie zapewnić mu mieszkając w mieście. A radość jaką pokazuje jego maleńka buźka jest bezcenna :)
Polska wieś ma piękne tradycje, ludzie tam mieszkający są bardzo przyjaźnie nastawieni do turystów, chętnie pokazują swoje gospodarstwa i opowiadają rodzinne historie. Cieszę się, że przynajmniej raz w roku możemy odwiedzać nasze świętokrzyskie wioski i sprawiać, że nasz maluszek już docenia ich walory i uwrażliwia się na piękno przyrody:) Ale to już musi mieć po mnie :)
Pomimo, że z Julciem nie przemierzamy całej trasy rajdu to staramy się w nim aktywnie uczestniczyć, nie tylko poznając polską wieś :)
Na tegorocznym rajdzie do późnych godzin wieczornych bawiliśmy się na harcerskim ognisku, spędziliśmy z całą trasą dzień w lesie na Wykusie i uczestniczyliśmy w zlocie rajdu. Posiłki jedliśmy na polanie, a ręce myliśmy w rzece. Julcio był zachwycony :)
Wróciliśmy do domu zmęczeni, ale bardzo zadowoleni, pełni nowych doświadczeń i wspaniałych wspomnień :) Bez najmniejszych wątpliwości uważamy, że warto wyjeżdzać z dzieckiem i pokazywać mu świat, jakiego nie ma na codzień.
Za niespełna miesiąc jedziemy na wakacje - na prawdziwy harcerski obóz nad morzem. Spędzimy trzy tygodnie w lesie, na terenie Parku Krajobrazowego Mierzei Wiślanej i to nie będą pierwsze takie wakacje Julcia :) To będzie jego czwarty obóz w Krynicy Morskiej, a licząc pobyt w brzuchu to nawet piąty :)
Opaska u Julcia na rączce to Tickless - sprawdzony gadżet odstraszajacy komary :)
Tickless można kupić TUTAJ.
Polska wieś jest cudna!!!! Zazdroszczę Wam tego wyjazdu !
OdpowiedzUsuńOj zgadzam się :) Zazdroszczę tym, którzy mają tak na co dzień :)
UsuńTez kiedys działalam w harcerstwie i mam wspaniałe wspomnienia-to było nalepsze lata moje życia. Pani synek ma cudownych rodziców!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy, jest nam naprawdę miło to "słyszeć"!:))
UsuńHarcerstwo to nasze życie, a Juluś uwielbia takie wyjazdy :)
Pięknie!!!!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
Usuń