Przestańcie pytać kiedy zostaniemy rodzicami!
Zapraszam na gościnny wpis mojej siostry Madzi
„A kiedy Wy będziecie mieli dziecko?”, „Na co jeszcze czekacie?”, „Czas najwyższy na Was!”. Większość ludzi uważa, że jak para decyduje się na ślub to od razu powinny być też dzieci. Jeśli w ciągu kolejnego roku wasza rodzina się nie powiększa to z pewnością coś jest nie tak. Mija kolejny rok, wy nadal sami, a rodzina i znajomi jeszcze częściej wypytują, czasem żartują, a co gorsze komentują za waszymi plecami… Czy nikomu nie przyszło do głowy, że nie powinno się wchodzić z butami w czyjeś życie? Planowanie rodziny to sprawa indywidualna i na tyle intymna, że jej temat nie powinien być w obszarze zainteresowania innych osób.
Dziewięć miesięcy po ślubie
to idealny czas na pojawienie się nowego członka rodziny. No powiedzmy, że do
roku czasu jeszcze można to jakoś zrozumieć. Ale jeśli lata mijają, a wy nadal
jesteście we dwoje to z pewnością najbliżsi nie pozostawią tego bez
komentarza.
Najgorsze są zjazdy
rodzinne. Wtedy temat jest poruszany wielokrotnie, każdy chce znać odpowiedzi,
każdy powtarza te same pytania i każdy sądzi, że ma do tego prawo! Czy ja się
pytam kogokolwiek o jego życie prywatne? Czy ja pytam „Co robicie kiedy wasze
dzieci idą spać”? Nie! Po pierwsze, to nie jest moja sprawa. Po drugie, wcale
mnie to nie interesuje.
Zastanawiacie się pewnie
czemu piszę ten post. Jestem ostatnią osobą w rodzinie z naszego pokolenia,
która jest dwa lata po ślubie i nadal nie ma dzieci. Dlatego też podczas ostatniego rodzinnego spotkania byłam
po prostu zadręczana takimi pytaniami… I to dosłownie z każdej strony, jakby się wszyscy umówili. W kółko słyszałam:
- „Dlaczego jeszcze nie
macie dzieci? Czas ucieka.”
- „Widać, że uwielbiacie
dzieci. Na co jeszcze czekacie?”
- „Ja w twoim wieku już
byłam mamą. Po 26 roku życia twoje szanse na zajście w ciążę są coraz mniejsze!”
- „Nie rozumiem jak można
nie chcieć dzieci.”
- „Widzę, że nie pijesz
alkoholu! Jesteś w ciąży?”
Czy to było najgorsze? O
nie, nie… Najgorsze były komentarze za naszymi plecami. Te, o których
dowiedzieliśmy się po czasie. Żarty typu „Czy oni w ogóle
wiedzą jak robi się dzieci?” czy sugestie „Może ona ma problemy?”, „Czy oni na
pewno są zdrowi? Niemożliwe, żeby jeszcze nie mieli dzieci!”.
Niektórzy powiedzą, że nie
ma w tym nic złego. Przecież słowa nie robią nikomu krzywdy. I tutaj się
mylicie. Czułam jakbyśmy byli gorsi, bo nie mamy dzieci. Staliśmy się najciekawszym
tematem rozmów przy stole, a momentami nawet obiektem żartów…
Czy ja naprawdę muszę tłumaczyć się
każdemu z moich decyzji? Czy moje życie naprawdę jest aż tak ciekawe, że jest
głównym tematem rozmów podczas rodzinnych spotkań? Dlaczego nikt mnie nie zapyta jakie mamy plany na przyszłość, jak było we Włoszech albo jak rozwija się nasza firma?
Zrozumcie wreszcie, ludzie z
różnych powodów nie mają dzieci. Niektórzy chcą po prostu nacieszyć się sobą
przez pierwsze lata małżeństwa. Uważają, że mają jeszcze czas, marzą o
wspólnych podróżach albo po prostu chcą osiągnąć sukces w życiu zawodowym.
Są i tacy, którzy
najzwyczajniej w świecie nie chcą mieć dzieci, ani teraz, ani nigdy. Powody są
różne, ale bez względu na wszystko każdy powinien taką decyzję uszanować.
Czasami problemem jest też
sytuacja finansowa, która stanowi problem w powiększeniu rodziny. Tak, dzieci
kosztują i trzeba być na to przygotowanym.
Osoby, których dotyczą
powyższe sytuacje, zapytane o potomstwo prawdopodobnie przemilczą temat, zrobią
dobrą minę do złej gry i nawet nie będę wspominać tych wszystkich głupich uwag.
W końcu to ich świadoma decyzja, wiedzą czego chcą i mają prawo być szczęśliwi
według swojego własnego planu.
Dlaczego jednak warto ugryźć
się w język i darować sobie głupie komentarze? Możecie trafić na kobietę, którą
takie pytania mogą zaboleć bardziej niż Wam się wydaje, ponieważ…
- starają się z mężem o
dziecko od kilku lat i nadal są sami,
- była w ciąży, ale poroniła,
- od dawna ma wybrane
imiona, zarówno dla chłopa, jak i dziewczynki,
- jej przyjaciółka jest w
ciąży i wszystkie koleżanki wokół również,
- jest wspaniałą ciocią i
kocha te dzieci jak swoje,
- wie, że jej mąż byłby
najlepszym tatą na świecie,
- wszystkie siostry i
kuzynki w jej rodzinie mają dzieci,
- patrzy na kobiety palące w
ciąży i nie może zrozumieć jak mogą tak ryzykować zdrowie dziecka,
- brak dzieci ma bardzo zły
wpływ na jej małżeństwo,
- jej zdrowie nie pozwala na
zajście w ciążę,
- wie jak bardzo jej rodzice
i teściowie chcieliby zostać dziadkami,
- jej partner ma już dzieci
z poprzedniego związku i nie chce mieć kolejnych,
- ciągle wyobraża sobie jak
to jest czuć te wszystkie ruchy dziecka, kiedy jeszcze jest w środku,
- dawno temu zaplanowała jak
będzie wyglądał pokój maleństwa,
- chcieliby zdecydować się
na in vitro, ale ogromne koszty nie pozwalają im na to,
- wie, że kochałaby to
dziecko całym sercem i do końca życia dbała o to by było szczęśliwe.
Czy potraficie sobie
wyobrazić cierpienie takiej kobiety, gdy kolejny raz słyszy „Kiedy wreszcie
będziesz mamą?”. Taka kobieta cierpi na widok innych szczęśliwych rodziców,
podczas trzymania za rączkę córeczki swojej siostry i w momentach, gdy
dowiaduje się o kolejnych znajomych parach, które w najbliższym czasie zostaną
rodzicami. Nie ważne jak bardzo chciałaby umieć cieszyć się szczęściem innych,
to naprawdę bardzo trudne. Takie osoby są bezradne i przez to czują się gorsze,
a presja ze strony innych wcale im tego nie ułatwia.
Ja kocham dzieci. Juluś z Adasiem to moje oczka w głowie i marzę o własnych, ale doceniam też czas, który mamy teraz z mężem tylko dla siebie i staram się go wykorzystać najlepiej jak potrafię. Rozwijamy się i powoli układamy życie po swojemu, uwielbiamy nocne spacery, wschody słońca i kochamy podróże na własną rękę. Kiedy zostanę mamą moje życie będzie równie szczęśliwe, ale będzie też zupełnie inne niż dotychczas. Więc apeluję do wszystkich tak zainteresowanych naszym życiem - pozwólcie, że sami zdecydujemy kiedy przyjdzie na to czas… Ten tekst napisałam, aby uświadomić Wam, że za każdą osobą stoi jej własna historia więc warto zastanowić się dwa razy zanim zaczniemy kogoś zadręczać pytaniami o dzieci…
Magda,
szczęśliwa mężatka, po uszy zakochana w swoich siostrzeńcach.
Moja siostra :)
szczęśliwa mężatka, po uszy zakochana w swoich siostrzeńcach.
Moja siostra :)
Znam te pytania na pamięć :(
OdpowiedzUsuńTeraz kiedy mam syna, ciągle słyszę: Kiedy drugie?, Jest chłopiec to może tera dziewczynka?, Zbyt duża różnica wieku źle wpłynie na dzieci!, Jedynaki są rozpieszczone!, Dwójkę łatwiej się chowa!. ALe to jeszcze nic. Pytają tez synka: Jasiek - a dlaczego nie masz siostry?, Jasiek - chcesz mieć brata?, Jasiek - a tata śpi z mamą w łóżku? !!!! Nikt nie wiem, że spodziewamy się drugiego synka.... Co będzie później? Znów pytania o córeczkę? a może jak drugi synek, to będą chcieli żebyśmy drużynę piłkarską założyli? Ja już nie mam siły...
Samo życie. Ludzie zawsze będą pytać, będą męczyć i truć - trzeba się przyzwyczaić albo zacząć im zadawać niedyskretne pytania...
OdpowiedzUsuńA co mają powiedzieć pary - bo nie zawsze małżeństwa!, które od lat starają się o potomstwo, inseminacje nic nie dają, a na in vitro nas nie stać...
OdpowiedzUsuńPocieszające, że nie tylko mnie dotyczy ten problem... Ale szczerze wolałabym, żeby takie rozmowy po prostu nie miały miejsca. Mam nadzieję, że ten tekst da wielu osobom do myślenia.
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że nikogo to nie powinno obchodzić.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że takie pytania zadają najbliższi i to najbardziej boli
OdpowiedzUsuńBardzo mądry tekst.Podpisuję się pod nim od początku do końca...
OdpowiedzUsuń