Przepiękny kokon Tiny Star
Nigdy nie ukrywałam, że lubię gadżety, a szczególnie te dla dzieci i rodziców :) Jak to zazwyczaj z gadżetami bywa jedne okazują się być naprawdę pomocne, inne już po pierwszym użyciu lądują na dnie szafy albo w szufladzie pod łóżkiem. Pomimo, że sama korzystam z wielu naprawdę świetnych wynalazków stworzonych dla maluszkow, to kiedy urodził się Julcio nie słyszałam o czymś takim jak kokon. Żałuję, ponieważ jestem przekonana, że przydałby nam się nie jeden raz, szczególnie podczas wyjazdów.
Kokon Tiny Star to mały materacyk, otoczony miękkimi brzegami, które ograniczają jego przestrzeń. Przypomina urocze i przytulne gniazdko :)
W lipcu na świat przyszła Hania, moja maleńka siostrzenica, która kokon Tiny Star poznała jeszcze będąc noworodkiem. Jak się okazało, jest to bardzo praktyczne rozwiązanie, z którego mogą korzystać maluszki przynajmniej przez kilka miesięcy :)
Kiedy Hania była noworodkiem, przesypiała dużą część dnia i nie potrafiła jeszcze się obrócić, mogła w kokonie leżeć dosłownie wszędzie - w wózku, w łóżeczku, a nawet na kanapie. Już nie trzeba było zabezpieczać brzegów sofy wielkimi poduchami czy rulonami z koca, żeby Hania nie spadła. Wystarczyło położyć materacyk, a w nim tą kruszynkę :)
Trudniej się zrobiło kiedy Hania podrosła, zaczęła się kręcić i podnosić główkę :) Kokon z kanapy został przeniesiony na dywan i tu tak samo doskonale pełni swoją rolę :) A przy tym jest naprawdę piekny :)
Trudniej się zrobiło kiedy Hania podrosła, zaczęła się kręcić i podnosić główkę :) Kokon z kanapy został przeniesiony na dywan i tu tak samo doskonale pełni swoją rolę :) A przy tym jest naprawdę piekny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz