Czy to może być sposób na niejadka?
Uwielbiam gotować i żałuję, że nie mogę spędzać w kuchni tak dużo czasu jakbym chciała. Na tygodniu, przygotowuję obiad na kolejny dzień, zazwyczaj coś prostego i szybkiego. Większe pole do popisu mam w weekendy i wtedy staram się tworzyć coś bardziej kreatywnego. I wszystko byłoby pięknie, gdyby Julcio chciał jeść różnorodne posiłki.
Nie jest łatwo go nakarmić. Z apetytem zje naleśniki, bułkę z masłem, jajecznicę, makaron, kaszę gryczaną (o ile nie jest ubrudzona sosem), ser żółty, usmażonego fileta z kurczaka i rosół. I jeszcze gołąbki, ale tylko w wykonaniu mojej mamy. Nie mamy też problemu z warzywami i owocami i to akurat bardzo mnie cieszy.
Za każdym razem kiedy mam przygotować obiad szukam pomysłów na dania, które mają szansę trafić do brzuszka Julka i uwierzcie mi, nie jest łatwo!
Troszkę pomaga nam przedszkole. Kiedyś nie tknąłby makaronu, który jest czymkolwiek ubrudzony. Teraz zajada się makaronem ze szpinakem. Ciężko było mi uwierzyć, jak Pani powiedziała, że Julek brał dokładkę obiadu! Pomyślałam, że pomyliła dzieci. Zazwyczaj kiedy pytam czy coś zjadł na obiad to słyszę: ziemniaki z zupy, samą kaszę, sam makaron, ogórka, samą surówkę z marchewki. A niedawno taki dialog przeprowadziliśmy:
- Juluś, zjadłeś obiadek?
- Tak mamusiu - kaszę i jednego ogórka. Drugiego nie.
- Dlaczego? Przecież lubisz ogórki?
- Tak, ale drugi był w sosie...
I tyle w temacie :)
Jestem kolekcjonerką książek kucharskich. Ostatnio do mojej kuchennej biblioteczki trafiła nowa pozycja Magda i dzieciaki Wydawnictwa Edipresse. Na okładce jest znana chyba wszystkim Magda Gessler z gromadką dzieci, a w środku wesołe anegdoty, dużo prostych, jasno opisanych przepisów i dużo zdjęć. Pokazałam książkę Julciowi i zaproponowałam, żeby coś wybrał, to zrobimy razem. Nie zaskoczył mnie kiedy wskazał na zdjęcie naleśnikami, które i tak od dawna przygotowujemy wspólnie. Oczywiście usmażyliśmy naleśniki. Następnym razem wybrał rosół, który też bardzo lubi, a ostatnio przygotowaliśmy nowość - rogaliki z różą. Jutro znów otworzymy Magdę i dzieciaki i to Julcio zdecyduje co znajdzie się na stole. Liczę, że wybierze coś na obiad.
Wspólne gotowanie nie zawsze zachęcało Julcia do spróbowania nowych potraw, ale już możliwość wyboru przepisu z książki, a później jego przygotowywanie przynosi efekty. To dopiero początek, ale mam nadzieję, że niedługo na naszym stole będą gościły coraz bardziej ciekawe dania :)
Magda i dzieciaki to dużo zdjęć, nie tylko pięknie wyglądających potraw, ale też zdjęcia dzieci, które przygotowują posiłki i widać, że świetnie się przy tym bawią. I to z pewnością zachęca najmłodszych do wspólnego gotowania, "zabawy" w kuchni, a później spróbowania swojego dzieła.
Nie wszystkie przepisy z książki wydają mi sie odpowiednie dla dzieci, ale dorosłym moga przypaść do gustu, np. zrazy z łososia czy carpaccio pieczarkowe.
Myśle, że mamy szansę spróbować wszystkich przepisów proponowanych w książce :)
U nas to własnie pomogło. teraz mamy swpją własną ksiązke kucharską i z niej gotujemy. Zosi rysunki i moje przepisy - wykonanie wspólne :)
OdpowiedzUsuń