×

Zabawki trzeba myć!

Ostatnio zrobiło się duże zamieszanie wokół światowej sławy Żyrafki Sophie, kauczukowej zabawki stworzonej z dedykacją dla ząbkujących maluszków. Dana Chianese z Filadelfii, mama dwójka dzieci rozcięła żyrafę i znalazła w środku pokaźną pleśń. W ślad za nią poszli inny rodzice, którzy pokazali podobną zawartość tej samej zabawki. Producent Żyrafy wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że Sophie została wykonana z  naturalnego kauczuku i wymaga ścisłego przestrzegania instrukcji dotyczących jej czyszczenia. Tylko trudno jest uchronić taką zabawkę od zamoczenia i wilgoci, skoro trafia wprost w uślinione usta maluchów...Nie wiem jak firma produkująca zabawki z tego wybrnie, wokół żyrafki zrobił się spory szum i nic w tym dziwnego. 
Ale nie o tym chciałam pisać :)

Pod postami opublikowanymi na Facebooku, na różnych portalach i na forach internetowych znalazłam coś co mnie przeraziło. Czytając komentarze pod artykułami o żyrafie, dowiedziałam się, że są rodzice, którzy nie myją zabawek swoich dzieci, a nawet uważają to za stratę czasu!

Rodzice (a głównie kobiety, więc przypuszczam, że MAMY), piszą, że jeśli zabawka jest nowa, to nie ma potrzeby jej mycia. Nie trzeba też myć zabawek kąpielowych, bo one same się czyszczą podczas kąpieli dziecka. Po co też prać pluszaki, kiedy dzieci TYLKO z nimi śpią i to w czystej pościeli! A maskotek, które są tylko dekoracją na półce i tak się nie dotyka, więc się nie brudzą. Serio??? 

Wiem, że niektórzy wyparzają gryzaki, bo te docelowo trafiają do buzi malucha. Ale z doświadczenia też wiem, że dzieci, szczególnie te ząbkujące, wkładają do ust wszystko co tylko mają pod ręką. I tu nie ma znaczenia czy to jest gryzak, kauczukowa żyrafka, plastikowa grzechotka, kawałek kocyka czy nasza ręka. Po co więc myć tylko gryzaki, skoro do buźki i tak mogą trafić bakterie i brudy. 

Julek ma drewnianą kuchnię, a w niej sztuczne warzywa i owoce, głównie plastikowe i kilka drewnianych. Bawiąc się niejednokrotnie udajemy, że coś jemy. Czasem zabawki zostaną tylko dotknięte ustami, a czasem są całe uślinione.  Nie wyobrażam sobie, żeby ich nie myć. Wiecie ile bakterii może się tam namnożyćMyślę, że nie jest dużym problemem poświęcenie 15 minut na umycie wodą i płynem takich zabawek. I nie mówię, że trzeba je codziennie szorować, ale kiedy znajdzie się na nich ślina dziecka, rodzica, kolegi czy koleżanki - to za każdym razem!
Resoraki, klocki, piłki, miecze świetlne, plastikowe i drewniane zabawki zazwyczaj przecieram mokrym ręcznikiem papierowym, potem tylko wycieram do sucha. Nie używam specjalnych detergentów i środków do dezynfekcji zabawek. Zazwyczaj wystarcza woda, czasem woda z płynem do mycia naczyń. 

Podobnie jest z zabawkami do kąpieli. Te wszystkie gumowe kaczuszki, delfinki i żabki wymagają szczególnej uwagi. To, że dzieci bawią się nimi w wodzie, a najczęściej w wodzie z płynem czy mydłem, wcale nie oznacza, że nie trzeba ich później wyczyścić. Wręcz przeciwnie. Trzeba je umyć, a później dokładnie wysuszyć, w przeciwnym razie ich zawartość może przypominać tę odkrytą w kauczukowej żyrafce. Gumowe zabawki z dziurką, która psika wodą są szczególnie narażone na tworzenie się grzybów i bakterii. Julcio zamiast tego typu gumowych zabawek, ma puzzle do kąpieli, młynki i wodospady - łatwiej jest je wyczyścić i dokładnie wysuszyć.

Piorę też pluszaki. Juluś ma dużo maskotek, ale bawi się tylko kilkoma i wcale nie tak często. Trzymamy je w bawełnianym koszu na zabawki, tylko jego ulubiony lew leży w łóżeczku. Pomimo tego, że mogą być tam schowane nawet przez kilka miesięcy, to nie zapominam o ich wypraniu. Nie robię tego codziennie. Nawet nie piorę ich co miesiąc. Może dwa razy w roku, zwykle przed świętami. Po co to robię? Oczywiście, żeby je odświeżyć, pozbyć się kurzu i roztoczy.

Nie jestem jakąś pedantką, nie szoruję codziennie zabawek Julcia, nie biegam cały czas ze ścierką po domu, ale uważam, że zabawki trzeba myć! Tak samo jak myjemy ręce, ciało, naczynia, pierzemy pościel czy ubrania, tak samo powinniśmy dbać o wszystkie produkty z otoczenia dziecka. Nie jest u nas sterylnie, ale jest czysto. Nie tracę dużo czasu przecierając, myjąc czy nawet piorąc zabawki Julka. Jestem spokojniejsza i zdrowsza. I chłopaki też. I nie mam wątpliwości, że należy to robić.  A wyprane pluszaki cudnie pachną w całym domu :)



3 komentarze:

  1. Spotykam się z tym samym!Masa znajomych nawet smoków i gryzakow nie czyści!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabawki do wanny - myjemy po każdej kąpieli. Pluszaki raz w roku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedt mi Zimno z przerażenia. Nie dotyka... same myja sie... oi to twierdzily mamy :-(
    Takie ,,wisielce" sa u nas czesto ;-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Dziecięce Inspiracje , Blogger