Dziecko zmienia wszystko!
Nawet, jeśli ktoś Wam mówi, że po urodzeniu dziecka nic się w
Waszym życiu nie zmieni – nie wierzcie! Tak samo, kiedy słyszycie, że wraz z
pojawieniem się pierworodnego na świecie, zostaniecie ograniczeni i utkniecie w samych pieluchach – też nie słuchajcie!
To nie jest tak, że wraz z urodzeniem się dziecka, nic się zmienia i
cały czas możemy żyć jak wcześniej, tylko że we trójkę. Mam wrażenie, że mówią to osoby, które nigdy nie miały dzieci.
Macierzyństwo niesamowicie zmienia i przewartościowuje nasze
dotychczasowe życie. Nie sprawia jednak, że jest ono gorsze – wręcz przeciwnie.
Pozwala inaczej patrzeć na świat. Pozwala cieszyć się i wzruszać jak nigdy
wcześniej, pozwala doceniać szczegóły, których wcześniej nie zauważaliśmy i
pozwala nam pełniej wykorzystywać każdą wspólną chwilę. Pozwala też docenić wartość snu ;)
Już na początku ciąży wiedziałam, że niedługo wszystko się zmieni,
że nasza codzienność zostanie wywrócona do góry nogami i nic nie będzie takie jak
dawniej. I rzeczywiście, kiedy tylko Juluś pojawił się na świecie, nasze życie
całkowicie się zmieniło.
Patrzę na świat zupełnie inaczej, trochę z perspektywy
dziecka. Zmieniły się moje priorytety, wartości i przyzwyczajenia. Zmieniłam sposób myślenia i patrzenia na świat. Czuję się jeszcze mocniej kochana i potrzebna. Wiem, że jestem odpowiedzialna już nie tylko za siebie, ale też za tą małą istotkę, która wypełniła moje serce. Odkąd Juluś jest z nami jest inaczej, ale o wiele lepiej!
Zawsze lubiłam zakupy. Ale teraz, nawet kiedy idę kupić coś dla siebie, najczęściej wracam z nowymi spodenkami, bluzkami czy książkami dla Julusia. Pierwsze sklepy, które odwiedzam po wejściu do galerii handlowej, to te z dziecięcym asortymentem. I wcale mnie to nie smuci - nawet, jeśli później nie mam co na siebie włożyć.
Dawniej nie przykładałam tak dużej uwagi do tego, co znajdzie się na moim talerzu. Teraz dbam o regularne posiłki, o odpowiednią porcję warzyw i owoców, o dobre nawyki żywieniowe. Dzięki Julusiowi wszyscy zdrowiej jemy. Poza tym, częściej spacerujmy, jeżdzimy na rowerze i spędzamy dużo więcej czasu na świeżym powietrzu.
Wiele naszych planów podporządowane jest Julciowi. W kalendarzu mamy
zaznaczony dzień dziecka, dzień mamy, taty, babci, dziadka, urodziny,
imieniny, a nawet pierwszy dzień wiosny. Zaznaczony jest termin wizyty u
logopedy, kontroli stomatologicznej i wycieczki przedszkolnej. Są to dni, kiedy w pracy musimy wziąć wolne. Też nie narzekamy ;)
Kiedyś wychodziłam na imprezy, najczęściej z siostrami. Teraz wyjdę raz na kilka miesięcy. Uwielbiam spędzać czas z rodziną i to jest dla
mnie najważniejsze. Poza tym, ja chodzę spać po 22! Kiedyś o tej godzinie dopiero się szykowałam. Teraz oczy same mi się zamykają. Mam też świadomość
tego, że następnego dnia nie pośpię do 10, bo mój kochany budzik ściągnie mnie
z łóżka zaraz przed 7 – jest bezlitosny. Moje siostry stale powtarzają, że się
zestarzałam :)
Zapomniałam już, czym są
spontaniczne wypady. Przed każdym wyjazdem robię listę rzeczy, które musimy
zabrać - dzięki temu o niczym nie zapominam. Zazwyczaj mam więcej, niż potrzebuję :) Nie pakuję nas w jeden bagaż, a
przynajmniej w trzy walizki! Apteczka podróżna też jest okazała.
Dokładnie przyglądam się miejscowości, do której jedziemy. Zawsze szukam dodatkowych atrakcji dla dzieci i możliwości spędzenia wspólnego czasu. Czasem czuję się, jak przewodnik :)
Miejsce, do którego się wybieramy nie może być przypadkowe. Szukając kwatery na
wakacje czy ferie, dokładniej przyglądam się ofertom i analizuję każdą z nich. Dawniej wystarczał mi pokój z łazienką, czajnikiem i telewizorem. Teraz szukamy miejsc z ogrodem, placem zabaw, pokojem czy chociaż kącikiem do zabawy, a najlepiej też animacjami dla dzieci - bo jeśli będzie padał deszcz, to co robić z maluchem w pokoju?! Takie miejsca powoli odkrywamy. Zobaczcie nasze relacje z weekendu nad morzem i w górach.
Zmian jest znacznie więcej i dotyczą one przede wszystkim naszego codziennego życia. Po pracy nie jadę na babskie zakupy czy w odwiedziny do znajomych, ale biegnę z wywieszonym językiem do domu, bo wiem, że czeka na mnie Juluś - stęskniony nie bardziej, niż ja! Częściej chodzę do kina na bajki niż na komedie romantyczne. Nie marzę już wypoczynku na Lazurowym Wybrzeżu, ale o odwiedzeniu Disneylandu i zobaczeniu reakcji dziecka na spotkanie z Myszką Miki.
Codziennie czytam książki dla dzieci, gram w planszówki, bawię się w chowanego, śpiewam, tańczę i wygłupiam się. I zawsze mam na to wytłumaczenie :)
Kiedy pojawił się Juluś, zmieniło się wszystko. Myślę też, że jesteśmy bardziej poukładani i lepiej zorganizowani. I wcale nie czujemy się ograniczeni. Juluś doskonale wpisał się w nasze życie, wypełnił je i sprawił, że razem możemy jeszcze więcej! Jest pięknie :)
Codziennie czytam książki dla dzieci, gram w planszówki, bawię się w chowanego, śpiewam, tańczę i wygłupiam się. I zawsze mam na to wytłumaczenie :)
Kiedy pojawił się Juluś, zmieniło się wszystko. Myślę też, że jesteśmy bardziej poukładani i lepiej zorganizowani. I wcale nie czujemy się ograniczeni. Juluś doskonale wpisał się w nasze życie, wypełnił je i sprawił, że razem możemy jeszcze więcej! Jest pięknie :)
Najprawdziwsza prawda :) A słowa teściowej "Śpij, bo jak urodzisz to już przez lata się nie wyśpisz" sprawdziły się stu procentowo :)
OdpowiedzUsuńJa w ciągu ostatnich pięciu lat, wyspałam się może raz ;)
UsuńBo ja może być inaczej kiedy jest nas więcej :) Nigdy nie będzie tak jak kiedy się żyło tylko we dwoje. Raz jest lepiej, raz gorzej - ale bez dzieci moje dziecko byłoby puste i smutne
OdpowiedzUsuńJa się teraz zastanawiam, jak kiedyś mogłam żyć bez Julcia :) Mając takiego urwisa w domu - jest piękniej :)
UsuńTe zakupy dla córki sprawiają mi największą radość :)
OdpowiedzUsuńMam to samo :) Zawsze jak wracam do domu z nowymi ubrankami dla Julka, cieszę się o wiele bardziej, niż kiedy kupię coś dla siebie ;)
Usuń