2/22/2019
11
Dzień Myśli Braterskiej - najważniejsze święto harcerzy
![]() |
Przypuszczam,
że dla wielu z Was 22 luty jest dniem, jak każdy inny. To data,
która większości osób nic mówi, a jest to dzień, w którym
harcerze i skauci na całym świecie obchodzą swoje najważniejsze
święto – Dzień Myśli Braterskiej. My również je obchodzimy.
Ja, Tomek i Julek.
W
harcerskim mundurze spędziłam więcej lat swojego życia niż bez niego. To
dziesiątki wyjazdów, obozów, rajdów i biwaków. To nowe
doświadczenia, nowe umiejętności, niezapomniane podróże,
znajomości na całe życie, przyjaźnie i wreszcie miłość. Bardzo
często wracam wspomnieniami do czasów, kiedy zaczęła się moja
harcerska przygoda i cieszę się, że nadal mogę założyć mundur, wyjechać pod namiot, wyruszyć na szlak.
Pojawienie
się Julcia na świecie nie zmieniło wiele w naszym harcerskim życiu. W siódmym miesiącu ciąży z
ogromnym brzuchem, pojechałam na obóz nad morze, tak jak jeździłam każdego roku licząc od 1998. Wtedy jednak spakowaliśmy dodatkowe walizki do
szpitala - dla mnie i dla dziecka, tak na wszelki wypadek, gdyby Julcio
chciał wyjść wcześniej. Na szczęście nie zrobił nam
niespodzianki i dzielnie czekał w brzuchu do października, a kolejne wakacje w lesie
spędziliśmy już wszyscy razem.
Kiedy
byłam w ciąży, wielu znajomych pytało nas czy Julek będzie
harcerzem. Śmiejąc się, odpowiadaliśmy, że sam zdecyduje i nie
zamierzamy go do niczego zmuszać. Ale kiedy miał niespełna dwa
miesiące, założyłam mu po raz pierwszy bojówki i bluzę z
plakietką drużyny. A zanim skończył trzy latka miał już swój pierwszy mundur :)
Nie
zrezygnowaliśmy z harcerstwa, które nas połączyło, i w którym
spędziliśmy tak dużą część naszego życia. Od samego początku
chcieliśmy pokazać Julkowi, czym jest harcerstwo. Nasz zuszek
niedawno skończył sześć lat, a ma za sobą już sześć obozów w
lesie (a nawet siedem, licząc ten, kiedy był w brzuchu) i tak sobie
myślę, że on harcerstwo ma we krwi.
Kiedy widzi tatę w mundurze zaraz pyta gdzie jest jego mundur, bo też już chce przebrać
się w strój harcerza. Widzę, ile sprawia mu to radości i w
jaka dumę go wprawia. Zresztą nas również!
Dzięki temu, że każdego roku jesteśmy na Harcerskim Rajdzie Świętokrzyskim, Julek ma możliwość poznania polskiej wsi. To na rajdzie po raz pierwszy widział
kozy, krowy, kury czy indyki. Wcześniej znał je tylko z książek. Nie mamy rodziny na wsi, dlatego nie mamy możliwości pokazania mu, jak wygląda życie poza miastem. Poznając nasze świętokrzyskiej wsie biegał po cudnych pasiakach, oddychał wiejskim
powietrzem, wyciągał wodę ze studni, oglądał stodoły i jak zahipnotyzowany wpatrywał się w jeżdżący po polu traktor. Doświadczył
ciszy, spokoju, sielskiego klimatu, zupełnie innego niż ten, który
mamy na co dzień w mieście.
Ulubionym miesiącem Julka jest lipiec. Wiecie dlaczego? Bo w tym miesiącu wyjeżdżamy na obóz do Krynicy Morskiej! Julek
o obozie mówi przez cały rok. Każdego roku spędzamy ponad
trzy tygodnie w środku lasu, na terenie Parku Krajobrazowego Mierzei
Wiślanej, bardzo blisko morza. Przez całe dnie wypoczywamy na
świeżym powietrzu. Posiłki jemy na stołówce pod namiotem, a
kucharka gotuje w kuchni znajdującej się pod namiotem. Umywalnia też wygląda
inaczej niż ta klasyczna na polu namiotowym czy kempingu. Bierzemy
udział w ogniskach, zajęciach dla dzieci, gramy piłkę,
uczestniczymy w festiwalu obozowym, podglądamy dziki, żuczki i
leśną roślinność. A kiedy brakuje nam odrobiny cywilizacji, jedziemy
do centrum Krynicy. Jemy lody, gofry, chodzimy na wesołe miasteczko
i na plac zabaw. Nie ograniczamy się do lasu. Bardzo dużo czasu spędzamy na plaży. Julek z radością skacze przez fale, zbiera
muszelki, buduje zamki z piasku. Taki obóz to ogromna ilość przeżyć i niezapomnianych atrakcji dla dziecka.
Wszystkie te wyjazdy to dla Julcia nowe doświadczenia, doskonałe lekcje samodzielności i wspaniała przygoda. To zupełnie inny świat niż ten, który mamy na co dzień. Nie mogłabym mu tego zabrać!
Wszystkie te wyjazdy to dla Julcia nowe doświadczenia, doskonałe lekcje samodzielności i wspaniała przygoda. To zupełnie inny świat niż ten, który mamy na co dzień. Nie mogłabym mu tego zabrać!
Nigdy nie miałam do czynienia z harcerstwem, jakoś mnie to nie pociąga - ale bardzo fajnie, że Wy spełniacie się w taki sposób :)
OdpowiedzUsuńByłam w harcerstwie, zrezygnowałam z niego ze względu na naszego drużynowego... ale to dłuższa historia. Fajnie, że możecie razem realizować swoją pasje :) Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Myśli Braterskiej :)
OdpowiedzUsuńRównież nie miałam doczynienia z harcerstwem wcześniej :) bardzo fajny dzień.
OdpowiedzUsuńMój tata był harcerzem. Uwielbiałam, gdy opowiadał o tym. Sama nie byłam harcerka.
OdpowiedzUsuńwiesz,że nie wiedziałam o tym dniu! wspaniałe wartości budujecie w Julku. chciałbym kiedys pojechać na taki obóz z moimi dziewczynami:)
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z harcerstwem skończyła się, gdy nie było żadnego hufca po przeprowadzce. Teraz staram się tym zarażać córkę. Od pół roku jest Zuchem
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. Kiedyś marzyłam żeby być harcerką. Na marzeniach się skończyło. Nawet nie wiedziałam, że dziś jest taki dzień. Nie miałam też pojęcia że jesteście harcerską rodzinką. Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńMoje koleżanki byly w harcerstwie i wiem, ze to może być swietna zabawa.
OdpowiedzUsuńZnam wielu harcerzy, ale mnie do harcerstwa nigdy nie ciągnęło.
OdpowiedzUsuńJa też byłam w harcerstwie. Miło wspominam ten okres
OdpowiedzUsuńTęsknię za harcerstwem. Chciałabym żeby moje dzieci miały takie wspomnienia z dzieciństwa i młodości
OdpowiedzUsuń