Czy nigdy nie będę na to gotowa?
Dzieci bardzo szybko nam rosną. Mam wrażenie, że Juluś dopiero co się urodził, a on za dwa miesiące skończy pięć lat. Jeszcze nie tak dawno był uroczym niemowlakiem, a teraz jest najsłodszym na świecie łobuziakiem :) Codziennie pokazuje fochy (ale to akurat ma po mamusi), zawsze ma ostatnie zdanie do powiedzenia i uparcie go broni, staje się coraz bardziej samodzielny, bawi się z kolegami na placu zabaw i ... spaceruje za rączkę ze swoją Olą!
Teraz się śmiejemy z tego. Mówimy o nich słodziaki, rozczulamy się jak chodzą za rączkę, śmiejemy się, że idą na randkę. Robimy zdjęcia, nagrywamy filmiki i zachwycamy się nimi, bo przecież takie mini randki są niesamowicie urocze.
I teraz sama uśmiecham się na widok tych zdjęć - Julcia i Oli. Jest jego ulubioną koleżanką i pomimo tego, że nie widują się jakoś bardzo często to widać, że są bardzo za sobą. I chodzenie za rączkę jest dla nich czymś naturalnym - oni nie udają :) Julcio nawet na wakacjach uczestnicząc w zajęciach z koralikami, zrobił specjalnie dla Oli kolorową biżuterię.
Kiedy jednak dłużej o tym myślę, to okazuje się, że wcale nie uśmiecha mi się do randkowania mojego dziecka. Teraz się śmiejemy, ale za kilka lat wcale nie będę taka zadowolona. Kiedyś nie będę jedyną, najważniejszą kobietą dla mojego synka...I już teraz ciężko jest mi się z tym pogodzić.
Teraz dla Julcia liczy się przede wszystkim mama i tata.To nas kocha najmocniej, to my jesteśmy całym jego światem. Nie ma innej kobiety, którą tak mocno by kochał i pokazuje mi to każdego dnia. To mnie całuje, mnie przytula, do mnie biegnie z każdym problemem i z największą radością. To on sprawia, że jestem najszczęśliwszą mamą pod słońcem!
Czy może zastąpić mnie inna kobieta?
Czy może zastąpić mnie inna kobieta?
Zdaję sobie sprawę z tego, że kiedyś będzie inaczej. Kiedyś będzie chodził na prawdziwe randki, zakocha się po uszy i założy swoją własną rodzinę. Ostatnio nawet zaczął rozmowę na ten temat :)
- Mamusiu, jak ludzie się zakochają w sobie, to gdzie później mieszkają?
- Mogą zamieszkać w innym domku, ale jeśli chcą mogą mieszkać nadal z rodzicami (pomyślałam, że pyta, ponieważ boi się rozłąki).
- To ja zamieszkam w innym domku.
- Ale jak to??? Nie chcesz mieszkać z rodzicami? (już miałam świeczki w oczach!)
- Nie martw się, przecież będę Was odwiedzał! :)
Jak widać, on radzi sobie z tym lepiej niż ja :)
Teraz nie wyobrażam sobie nawet tego, że mógłby się ode mnie wyprowadzić i zamieszkać z inną kobietą. Ale wiem, że czas wiele zmienia - również w naszych głowach. Pewnie kiedy nastąpi okres nastoletniego buntu, sama będę potrzebowała spokoju i zamarzę, żeby wyprowadził się do innego mieszkania (ale maksymalnie na dwa, trzy dni - potem ma wracać!). Prawda jest taka, że człowiek do wszystkiego dorasta i z czasem wszystko staje się "naturalne". Może i ja kiedyś to lepiej zrozumiem...
- Mamusiu, jak ludzie się zakochają w sobie, to gdzie później mieszkają?
- Mogą zamieszkać w innym domku, ale jeśli chcą mogą mieszkać nadal z rodzicami (pomyślałam, że pyta, ponieważ boi się rozłąki).
- To ja zamieszkam w innym domku.
- Ale jak to??? Nie chcesz mieszkać z rodzicami? (już miałam świeczki w oczach!)
- Nie martw się, przecież będę Was odwiedzał! :)
Jak widać, on radzi sobie z tym lepiej niż ja :)
Teraz nie wyobrażam sobie nawet tego, że mógłby się ode mnie wyprowadzić i zamieszkać z inną kobietą. Ale wiem, że czas wiele zmienia - również w naszych głowach. Pewnie kiedy nastąpi okres nastoletniego buntu, sama będę potrzebowała spokoju i zamarzę, żeby wyprowadził się do innego mieszkania (ale maksymalnie na dwa, trzy dni - potem ma wracać!). Prawda jest taka, że człowiek do wszystkiego dorasta i z czasem wszystko staje się "naturalne". Może i ja kiedyś to lepiej zrozumiem...
Wiem, że bywam nadopiekuńcza - kocham go najmocniej na świecie i uchyliłabym mu nieba. Ale pozwalam mu na samodzielność, swobodę, staram się go nie ograniczać (o ile nie koliduje to z jego bezpieczeństwem).
Doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że relacje jakie teraz stworzymy i uczucie jakim będziemy się darzyć - będą miały wpływ na naszą przyszłość. Niezwykle silna więź jaka nas teraz łączy, za kilka lat pewnie będzie "luźniejsza", co wcale nie znaczy, że będziemy się mniej kochać. Jestem przekonana, że to o co dbamy już teraz - bliskość, miłość i szacunek będą podstawą do nawiązywania innych relacji uczuciowych Julcia w dorosłości.
Dziś, jutro i przez kilka najbliższych lat zamierzam wykorzystywać każą wspólną chwilę i cieszyć się moim maleństwem. Mam zamiar go tulić, całować i trzymać za rączkę - kiedy tylko mogę.
A za kilka lat może oddam go innej kobiecie....Dziś jednak mam wrażenie, że nigdy nie będę na to gotowa :)
Dziś, jutro i przez kilka najbliższych lat zamierzam wykorzystywać każą wspólną chwilę i cieszyć się moim maleństwem. Mam zamiar go tulić, całować i trzymać za rączkę - kiedy tylko mogę.
A za kilka lat może oddam go innej kobiecie....Dziś jednak mam wrażenie, że nigdy nie będę na to gotowa :)
Oj za szybko nam rosną te dzieci :) Oby moja córka za szybko na randki nie chodziłą :)))))
OdpowiedzUsuńChyba każdy rodzic boi się tego momentu, w którym jego małe dziecko staje się dorosłym...
OdpowiedzUsuńMyślę że mi jako mamie dzie2czynki będzie łatwiej to znieść, w końcu nie zastąpi mnie inna kobieta. Tutaj myślę że dla tatusia to będzie trudniejsze. Wiem że czas zasuwa i to nastąpi zanim się o ejrze ale wciąż mam wrażenie że to lata świetlne przede mną. Julka ale dopiero 4.5msc więc gdzie tam do randek
OdpowiedzUsuńJa też miałam takie myśli i to zaraz po porodzie ;) Jest jeszcze trochę lat by sobie uświadomić, że wychowuję synów nie dla siebie, ale dla całego ich dorosłego życia i ich przyszłych partnerek ;)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej się boję tego momentu, gdy ktoś mojemu synkowi złamie serce... A pewnie kiedyś to nastąpi.
OdpowiedzUsuń