Granna - w samochodzie, w domu i na wakacjach!
W tym roku wakacje mamy wyjątkowo wypełnione. Prawie cały lipiec spędziliśmy nad morzem, a kilka dni po powrocie do domu spakowaliśmy się na kolejny wyjazd. Jednego dnia wylegiwaliśmy się na plaży w Krynicy Morskiej, a cztery dni później Julcio szalał w węgierskich basenach.
Od małego jest przyzwyczajony do częstych wyjazdów. Lubi podróże, wycieczki, lubi poznawać nowe miejsca i zwiedzać - w dosłownym tego słowa znaczeniu. I wszystko byłoby cudowne, gdyby nie sama podróż. A w tym roku poczuliśmy do dość mocniej, ponieważ nie daliśmy dziecku zbyt dużej przerwy pomiędzy jednym wyjazdem a drugim. Nie tylko nie miał czasu znów nacieszyć się domem, ale też odpocząć po długiej podróży samochodem. A ta potrafi męczyć i nudzić nie tylko dziecko. Jeśli uda nam się wyjechać na noc, to jest duże prawdopodobieństwo tego, że Julcio będzie spał większość drogi.
Nie zawsze jednak możemy wyjechać kiedy na zewnątrz robi się ciemno i niejednokrotnie ruszamy w dzień. Wtedy sowa: "Daleko jeszcze?", "Już nie mogę wytrzymać" czy nawet "Wracajmy do domu" słyszymy bardzo często. I pomimo tego, że mamy już jakieś wypracowane metody i sposoby na wszystko, to nigdy nie mamy rozwiązania, które pozwoliłoby nam na uniknięcie chociażby jednego pytania. Nawet nie wierzę, że ktoś jest w stanie coś wymyślić ;)
Póki co ratujemy się kilkoma metodami, gadżetami i wspomagaczami :) Nawet, jeśli nie unikniemy marudzenia, to zawsze je zminimalizujemy. Podczas ostatnich wyjazdów naszą tajną bronią w samochodzie były gry podróżne Granna i przyznaję, że sprawdziły się świetnie - nie tylko podczas podróży.
Nie zawsze jednak możemy wyjechać kiedy na zewnątrz robi się ciemno i niejednokrotnie ruszamy w dzień. Wtedy sowa: "Daleko jeszcze?", "Już nie mogę wytrzymać" czy nawet "Wracajmy do domu" słyszymy bardzo często. I pomimo tego, że mamy już jakieś wypracowane metody i sposoby na wszystko, to nigdy nie mamy rozwiązania, które pozwoliłoby nam na uniknięcie chociażby jednego pytania. Nawet nie wierzę, że ktoś jest w stanie coś wymyślić ;)
Póki co ratujemy się kilkoma metodami, gadżetami i wspomagaczami :) Nawet, jeśli nie unikniemy marudzenia, to zawsze je zminimalizujemy. Podczas ostatnich wyjazdów naszą tajną bronią w samochodzie były gry podróżne Granna i przyznaję, że sprawdziły się świetnie - nie tylko podczas podróży.
Grę Superfarmer ja sama znałam z dzieciństwa i bardzo się ucieszyłam, że spodobała się też Julkowi. Dzięki temu również ja mogłam uatrakcyjnić sobie podróż hodując zwierzęta. A kiedy już byliśmy na miejscu i odpoczywaliśmy na kocu pomiędzy kolejnymi kąpielami w basenie czy na werandzie przed pokojem, to i dzieci i dorośli świetnie się bawili zdobywając kolejne zwierzęta do swojej farmy.
Podczas jazdy samochodem graliśmy też w Quiz - Gdzie raki zimują. Zdarzało się, że pytania teoretycznie skierowane dla dzieci w wieku powyżej 6 lat potrafiły zaskoczyć nawet dorosłych, ale też wiele razy okazało się, że są banalnie łatwe dla mojego pięciolatka. Julcio lubi zgadywanki i tego rodzaju zabawy, dlatego quiz nie tylko bardzo go zainteresował, ale też sprawił mu dużo frajdy.
Jedną z moich ulubionych gier podróżnych jest Od Helu do Wawelu, gra która pozwala nam odkryć Polskę, dowiedzieć się o niej więcej i z pewnością zachęca do odkrywania i zwiedzania kraju.
Celem gry jest wcielenie się w rolę podróżników, którzy mają za zadanie określenie położenia Polskich miast i charakteryzujących je obiektów względem siebie.
Przyznaję jednak, że my nie gramy według instrukcji. Mamy tu swoje zasady i według nich poznajmy Polskę, zabytki, charakterystyczne i urokliwe miejsca. Zamierzamy odwiedzić jak najwięcej z tych, które znajdują się na kartach gry. W wielu miejscach już byliśmy, ale nie mieliśmy gry, więc zabrakło zdjęcia. Pierwsze pojawiło się w Sopocie i mam nadzieję, że nasza fotograficzna kolekcja z kartą z gry będzie się powiększała.
Celem gry jest wcielenie się w rolę podróżników, którzy mają za zadanie określenie położenia Polskich miast i charakteryzujących je obiektów względem siebie.
Przyznaję jednak, że my nie gramy według instrukcji. Mamy tu swoje zasady i według nich poznajmy Polskę, zabytki, charakterystyczne i urokliwe miejsca. Zamierzamy odwiedzić jak najwięcej z tych, które znajdują się na kartach gry. W wielu miejscach już byliśmy, ale nie mieliśmy gry, więc zabrakło zdjęcia. Pierwsze pojawiło się w Sopocie i mam nadzieję, że nasza fotograficzna kolekcja z kartą z gry będzie się powiększała.
Dużo gramy i często pokazuję Wam różne propozycje na tego rodzaju wspólną zabawę. A jak już jesteśmy przy grach Granna, to chcę Wam pokazać jeszcze jednej mój hit - może niekoniecznie na podróż samochodem, ale na wesołą zabawę podczas wakacji (albo jesiennego wieczoru w domu - a to wkrótce nas czeka) - Małpie figle, czyli gwarancja śmiechu i doskonałej zabawy! Cztery psotne małpki strzelają kokosami do kubeczków. Kokosy lądują gdzie popadnie - na podłodze, dywanie, biurku, parapecie, a nawet w talerzu z zupą! I celem gry nie jest strzelanie do "niebezpiecznych" celów, a trafianie do kolorowych pojemniczków!
A Wy lubicie gry? U nas rodzinne rozgrywki są na porządku dziennym. Przed każdym wyjazdem pakujemy do walizek najróżniejsze pudełka z pionkami, kostkami, figurkami i planszami. Gramy nie tylko kiedy pogoda nas nie rozpieszcza, ale w każdej wolnej chwili kiedy mamy chwilę na odpoczynek i zabawę.
Ja ostatnio zakupiłam quiz zoologiczny właśnie Granny i nie tylko synek jest zachwycony. Ja też dowiaduję się wiele interesujących rzeczy :)
OdpowiedzUsuńŚwietna zabawa :)
ale maly slodziak 😙
OdpowiedzUsuńSuper farmer to moja ulubiona mega nudna gra, w którą nie da się przestać grać :D
OdpowiedzUsuńSwietne te gry. Jednak planszowki zawsze podpija moje serce. :)
OdpowiedzUsuńSuper zabawka, dzięki której podróż szybciej minie.
OdpowiedzUsuń