×

O czym powinna wiedzieć świeżo upieczona mama?


Lubiłam czas, kiedy byłam w ciąży i z niecierpliwością czekałam na Julusia. Wiedziałam, że kiedy już będzie z nami, ja będę najszczęśliwszą mamą pod słońcem. W ciąży przeczytałam kilkanaście książek dotyczących macierzyństwa, wychowania, rozwoju niemowląt i z milionem porad dla świeżo upieczonych rodziców. Przecież miałam być mamą idealną.

Moją wyrocznią była Tracy Hogg, której poradniki czytałam z zapartym tchem, a jej metody zamierzałam stosować już od chwili wyjścia Julcia z brzucha. Jak się okazało, wraz z pojawieniem się synka, zapomniałam o Tracy. I całe szczęście. Z perspektywy czasu wiem, że jej metody są mi bardzo dalekie i jedyne czym się kieruję w wychowywaniu synka, to moja własna intuicja.

Wydawało mi się, że jestem świadoma tego, jak zmieni się nasze życie, kiedy pojawi się dziecko. Wiedziałam, że nie wszystko będzie tak piękne i kolorowe jak pokazują okładki magazynów rodzicielskich. Wiedziałam, że dzieci budzą się w nocy, że płaczą, i że mają kolki. Ale, myślałam też, że noworodki większość dnia przesypiają i budzą się tylko na jedzenie (w dodatku szybkie) albo kiedy mają mokrą pieluszkę. Myślałam, że będę miała czas, żeby w dzień odespać noc, wykapać się, ugotować obiad, a potem jeszcze go zjeść. Myślałam, że na urlopie macierzyńskim mamy mają trochę czasu dla siebie :)

Rzeczywistość okazała się nieco inna, niż sobie wyobrażałam. Początki macierzyństwa wcale nie są łatwe. Chodziłam niewyspana, zmęczona, czasem przytłoczona, ale każdego dnia byłam wdzięczna za to, że mam Julusia obok siebie. Pomimo tego, że nie było łatwo, to każdego dnia synek dawał nam niesamowite powody do radości. 

Julcio za pół roku skończy 5 lat, a ja cały czas doskonale pamiętam chwile, kiedy przyszedł na świat, kiedy się poznawaliśmy, a ja uczyłam się być mamą - najlepszą, jaką mogłam.
Z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że już wiem, o czym powinna wiedzieć każda świeżo upieczona mama, a czego nie przeczyta w żadnym poradniku. Zostawiam Wam kilka wskazówek, które sprawią, że niektóre tematy nie będą dla Was zaskoczeniem, które mogą pomóc cieszyć się macierzyństwem i być szczęśliwszymi Mamami :)

Pierwsze chwile po porodzie nie zawsze wyglądają tak, jak w bajce
To nie jest tak, że z chwilą pojawienia się dziecka na świecie, jesteśmy promieniejące, uśmiechnięte i mamy ochotę skakać z radości tuląc ukochane maleństwo. Kiedy po 24-godzinnym porodzie, urodziłam Julusia byłam wykończona i obolała. Cieszyłam się, że synek już jest na świecie, ale płakałam, ponieważ zamiast być ze mną, pierwsze swoje chwile spędził w inkubatorze. Nie byłam na to przygotowana. 

Karmienie piersią wcale nie jest takie łatwe
Od samego początku wiedziałam, że chcę karmić Julcia piersią. Niestety zaraz po porodzie zabrano mi synka, a pierwsza próba naturalnego karmienia (po jakiś 5 godzinach) nie udała się. Nie pamiętam dlaczego. Nie wiem, czy nie umiałam go odpowiednio przyłożyć, czy byłam tak bardzo zestresowana czy Juluś nie chciał jeść. Obok mnie stała położna, która powiedziała, żebym się nie przejmowała, bo zaraz da mu butlę. Chyba nie tak to powinno wyglądać. Całe szczęście Juluś nie spędził w inkubatorze tak wiele czasu i po kilku godzinach wrócił do mnie. Uczyłam się go karmić sama. Pojawiło się mleko, Julcio załapał o co chodzi, a ja szukałam najwygodniejszych dla nas pozycji. Co jakiś czas tylko przychodziła do sali położna i pytała czy jadł i czy ma przynieść mieszankę. Nie skorzystałam z niej ani wtedy, ani przez kolejne 2 lata naturalnego karmienia. 

Noworodki i niemowlęta nie zawsze śpią
O tym wiedziałam. Słyszałam, czytałam - było to dla mnie oczywiste. Miałam jednak nadzieję, że u nas będzie lepiej i będę się wysypiać (a uwielbiam spać!). Wydawało mi się, że Juluś obudzi mnie, kiedy będzie miał mokrą pieluszkę i kiedy będzie głodny. Pieluszkę zamierzałam szybko zmienić, a karmienie naturalne miało wszystko załatwić. Przecież mogłam przyłożyć Julcia do piersi i dalej spać. Niestety nie było tak kolorowo. Nie pomyślałam o kolkach, ząbkowaniu czy gorszym nastroju synka. Nie zawsze też mu coś dolegało, czasem zwyczajnie nie miał ochoty spać. Ani w nocy, ani w dzień. Dziś niesamowicie doceniam każdą, w pełni przespaną noc :)

Nikt nie zna Twojego dziecka lepiej, niż Ty sama
Książki, poradniki, programy telewizyjne, google czy znajomi i sąsiadki nie znają dziecka lepiej niż rodzice. Każde dziecko jest inne i każde inaczej reaguje na różne zachowania, czynności i wszystko to, co się dzieje wokół niego. Kiedy maluszek przychodzi na świat, z każdej strony dostajemy masę rad, które może sprawdziły się u innych dzieci, ale wcale nie muszą być dobre dla naszego dziecka. 
Uniwersalne porady w książkach, na forach internetowych i w telewizji nie sprawdzą się w każdym przypadku. Moje przekonania dotyczące karmienia, usypiania czy noszenia synka całkowicie się zmieniły, kiedy tylko go urodziłam. Od naszego pierwszego spotkania, kierowałam się własną intuicją i tym, co podpowiadało mi serce. Tuliłam go, nosiłam, karmiłam, kiedy tego chciał (nie książkowo - co 3 godziny), spał przy mnie. Byłam spokojna i bardzo szczęśliwa mając go blisko. 

Warto uwieczniać chwile
U nas aparat był cały czas na wierzchu. Od pierwszego dnia Julcia na świecie robiliśmy dużo zdjęć, które wcale nie są pochowane w folderach na komputerze. Przez pierwszy rok, w każdym miesiącu wybierałam plik zdjęć, które wywoływałam i wklejałam do albumu. Dzięki temu mamy przepiękną pamiątkę pierwszego roku życia Julusia. Mamy też wypełnioną specjalną książkę, odciski rączki i nóżki, pierwsze włoski i misia uszytego z ubranek Julcia. Pierwszy rok dziecka mija błyskawicznie, zresztą jak i każdy kolejny i nie raz żałujemy, że nie wychwyciliśmy pewnych chwil. Ja do dziś robię setki zdjęć, które trafiają do kolejnych albumów. Bardzo często oglądamy zdjęcia, teraz też wspólnie z Julusiem, za każdym razem wspominamy, śmiejemy się i wzruszamy :)

Nie ma sensu kupować zbyt wielu ubranek
Kiedy byłam w ciąży, odwiedzałam sklepy z dziecięcymi ubrankami zdecydowanie częściej niż teraz. Kupowałam urocze bodziaki, pajacyki i kaftaniki. Nie pominęłam też jeansów w rozmiarze 56, maleńkich sweterków i eleganckich koszul. Większości z tych ostatnich nie założyłam Julciowi nawet raz. Nie chciałam, żeby się męczył w nie do końca wygodnych ubrankach.
Teraz wiem też, że nie ma potrzeby kupowania zbyt wielu wygodnych ubranek - pajacyków, kaftaników, śpioszków. Julcio tak szybko wyrastał z nich, że niektórych nawet nie zdążyłam mu założyć. Poza tym warto mieć na uwadze fakt, że dziadkowie, ciocie czy znajomi też nie oprą się maleńkim ubrankom i z pewnością coś przyniosą w prezencie :)

Będzie lepiej!
Zawsze kiedy marudziłam, Mama powtarzała mi, że to minie i będzie coraz lepiej. I rzeczywiście tak jest. Kiedyś skończą się kolki, bolesne ząbkowanie i nieprzespane noce. Wtedy nie potrafiłam sobie tego wyobrazić :)
Teraz, kiedy jestem wyspana i kiedy znajduję czas dla siebie,  wracam wspomnieniami do tamtych chwil, kiedy miałam maleńkiego, niewinnego i zdanego całkowicie na nas niemowlaka. Na każdym etapie życia i rozwoju Julcia doświadczam czegoś nowego. Za każdym razem coś innego mnie cieszy, coś innego martwi, coś zaskakuje, każde wydarzenie inaczej przeżywam. 
Z każdą chwilą poznajemy się lepiej. Wiemy, czego możemy od siebie oczekiwać, poznajmy potrzeby dziecka i uczymy się na nie reagować. Jest lepiej.  Z każdym dniem, z każdą chwilą :)

Zajrzyjcie też tutaj - Kiedy dziecko jest w najfajniejszym wieku?

















1 komentarz:

Copyright © 2016 Dziecięce Inspiracje , Blogger