×

Zdjęcia są po to, żeby je oglądać, a nie ukrywać na dyskach


Mamy tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy zdjęć na komputerach i dyskach zewnętrznych. Zazwyczaj wracamy do nich przez przypadek, kiedy szukamy czegoś zupełnie innego, ale za każdym razem sprawiają nam dużo radości. Oglądamy zdjęcia - kilka tych samych ujęć, zdjęcia w lepszej i gorszej jakości, zazwyczaj nie przebrane.Takie przywoływanie wspomnień jest bardzo przyjemne, ale zdecydowanie bardziej lubię oglądać zdjęcia już wywołane.

Kiedy urodził się Julcio robiliśmy jeszcze więcej zdjęć, a ja na koniec każdego miesiąca wybierałam te najlepsze, wywoływałam je i wklejałam do albumów. Dzięki temu mamy zdjęcia z pierwszych dwóch latek Julusia miesiąc po miesiącu! Później coraz rzadziej zabierałam się za przebranie i obróbkę zdjęć i tych niewywołanych ciągle przybierało. Raz na jakiś czas udało mi się zamówić pakiet 300 czy 500 fotografii, które wklejałam do kolejnych albumów, ale już nie tak regularnie. Teraz mamy cztery duże albumy pełne rodzinnych zdjęć i kilkanaście folderów z nieprzebranymi fotografiami z ostatnich dwóch lat. I najwyższy czas to zmienić. 

Wywoływane zdjęcia trzymaliśmy głównie w albumach, ale ostatnio zaczynamy wykorzystywać inne możliwości na zachowanie wspomnień :) Jesienią udało mi się stworzyć dwie fotoksiążki z naszych wakacji, a kilka dni dołączyła do nich najnowsza, typowo świąteczna książka, którą podpisałam Wonderful Christmas 2017! W grudniu ubiegłego roku mieliśmy cudowną sesje zdjęciową, którą wykonała dla nas Bogna Bernaciak i nie mogłam schować tych zdjęć do kolejnego folderu na komputerze. Dzięki Quickbook powstał cudowny album z naszymi świątecznymi fotografiami :) Są w nim zdjęcia od Bogny, ale też zdjęcia z naszego Facebooka i Instagrama. Quickbook ma bardzo fajny, prosty program, dzięki któremu mogłam w jednej chwili wybrać fotografie z kilku rożnych miejsc. Zobaczcie co powstało :)


Idąc za ciosem, zamówiłam jeszcze więcej zdjęć na Quickbook.pl. Moje ulubione ujęcia z ostatnich miesięcy, nasze zdjęcia robione telefonem i te z profili społecznościowych dotarły do mnie w formie mini polaroidów. Umieściłam je w ramce, przyczepiłam klamerkami i uśmiecham się za każdym razem kiedy na nie patrzę :)
Na tablicy u Julusia w pokoju i na lodówce w kuchni mamy też magnesy. W naszym domu wreszcie widać więcej nas :)


A jak jest u Was? Wywołujecie zdjęcia? Tworzycie fotoksiążki, plakaty, albumy?


.

6 komentarzy:

  1. Świetny pomysł. Ja ostatnio stracilam dużo zdjęć w wyniku awarii komputera. Nie wywołałam ich, nie skopiowałam i nie mam zdjęć z dwóch ostatnich lat ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, jak Ty przez pierwsze dwa lata wywoływałam zdjęcia syna co miesiąc, ale ostatnio robię to dosyć rzadko. Muszę pomyśleć nad wybraniem kolejnych zdjęć do albumów🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Obecnie fotek cyka się miliony chyba. Telefonem, aparatem, tabletem... w sumie prawie wszystko się uwiecznia. I faktycznie może warto wybrać choć kilka uchwyconych chwil i móc je na spokojnie przejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam zdjęcia zgrane na dysku, ale dodatkowo zawsze te najfajniejsze drukuje bo zdjęcia w dłoni mają zupełnie inny wymiar

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny ten świąteczny album :) Ja ciągle się zbieram, żeby wybrać zdjęcia do wywołania. Najczęściej robię to przy okazji jakichś prezentów, ale teraz chcę też powiesić zdjęcia u nas na ścianie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna sprawa, ja się ciągle zabieram za stworzenie fotoalbumu i jakoś zawsze brak mi czasu. Muszę nadrobić :) a Twoje zdjęcia cudowne!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Dziecięce Inspiracje , Blogger