9/20/2018
19
Nie każde dziecko musi lubić podróże!
Coraz częściej pojawiają się u nas relacje z wycieczek, weekendowych wyjazdów i dłuższych podróży. Im Julcio jest starszy, tym częściej wyjeżdżamy - już nie tylko latem, ale praktycznie o każdej porze roku. Ogromnie cieszy nas to, że mamy w domu "małego podróżnika", ale doskonale rozumiemy, że nie każdemu dziecku wyjazdy sprawiają przyjemność.
Przyznam szczerze, że nie wyobrażam sobie, że Julcio mógłby nie chcieć z nami wyjeżdżać. Przecież musi mieć to we krwi ;) Oboje kochamy podróże, cały czas gdzieś nas ciągnie, uwielbiamy odkrywać nowe miejsca, uwielbiamy góry, morze, jeziora, urocze miasteczka i klimatyczne uliczki.
I Julek ma to po nas! Ale wiecie, to nie jest tak, że wszystko "samo wyszło". Pomimo tego, że wiemy jak bardzo nasz synek lubi odwiedzać nowe miejsca, to nie spoczywamy na laurach i cały czas staramy się pokazywać mu najlepsze strony podróżowania, cały czas staramy się zarażać go naszą miłością do odkrywania świata, do przeżycia przygody.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że dziecku wszystko może się odmienić i to w bardzo krótkim czasie.
Tak naprawdę jeden wyjazd, jedna wędrówka, jedno miejsce, które nie przypadnie mu do gustu może zmienić wszystko o 180 stopni.
Dlatego planując każdy nasz wyjazd rodzinny, zwracamy uwagę przede wszystkim na potrzeby synka - potrzebę odpoczynku, zabawy, rozrywki i bliskości!Gdybym podróżowała sama, planowałabym wyjazd w zupełnie innej formie. Chciałbym zobaczyć jak najwięcej, w najkrótszym czasie. Teraz na podróże patrzę inaczej, patrzę z perspektywy swojego dziecka i być może to właśnie jest nasz klucz do sukcesu!
Przed wyjazdem w Bieszczady (zobacz TUTAJ), usiedliśmy z mapą przy stole i staraliśmy się wybrać jak najlepsze trasy na wędrówki po połoninach - nie trudne, a atrakcyjne dla dziecka. I może w drodze na Połoninę Wetlińską nie było wcale lekko, to było cudownie - spotkaliśmy na szlaku sarny i jelenie, a na szczycie czekała na Julcia wyjątkowa niespodzianka - pieczątka, którą mógł wbić do swojej książeczki podróżnika. Tak prosta rzecz okazała się być świetnym motywatorem do dalszych wędrówek!
Kiedy wybieramy miejsce, w którym się zatrzymamy, nie kierujemy się ilością gwiazdek, jakie hotel czy pensjonat posiada, ale zwracamy uwagę na to, czy Julcio znajdzie tam coś dla siebie - plac zabaw albo kącik czy salkę przygotowaną z myślą o najmłodszych. Dodatkowo podczas naszych pobytów w Gdańsku (zobacz TUTAJ) czy w Kościelisku (zobacz TUTAJ) czekały na Julcia Panie animatorki, które organizowały zajęcia dla najmłodszych gości. W Bieszczadach mieszkaliśmy w drewnianych domkach zlokalizowanych w otoczeniu przepięknej bieszczadzkiej przyrody, zaraz obok placu zabaw i stawu z kaczkami! A będąc w Rabce zatrzymaliśmy się w prawdziwie Bajkowej Osadzie (zobacz TUTAJ)! Gdybym nie miała dziecka, prawdopodobnie nigdy bym tu nie trafiła!
Pod koniec wakacji byliśmy po raz drugi nad morzem, ale tym razem zatrzymaliśmy się na polu namiotowym. Rozbiliśmy namioty przy samym placu zabaw i Julek nie potrzebował nic więcej do szczęścia - to tu spotykały się dzieci z całego campingu! Do dziś Julcio wspomina nocne zabawy z latarką na czole! I jak tu nie lubić podróży, prawda?
Jeśli Wasze dzieci nie przepadają za wyjazdami, nie poddawajcie się. To się może bardzo szybko zmienić, ale nie warto czekać w miejscu, aż maluch wyrośnie i nagle zamarzy o dalekich podróżach. Działajcie!
Na samym początku spróbujcie znaleźć przyczynę tej niechęci. Może dziecko nie czuje się komfortowo w foteliku samochodowym i wtedy warto pomyśleć o zamianie na inny. Może ma chorobę lokomocyjną i dalekie podróże źle mu się kojarzą? Może maluch ma problemy z zasypianiem poza domem, a może po prostu woli morze zamiast gór i na odwrót? Przyczyn może być wiele, ale jest bardzo duża szansa, że na każdą można coś poradzić.
Kiedy planujecie rodzinny wyjazd, pamiętajcie o tym, że jedziecie z dzieckiem :)
Poszukajcie miejsc, w których maluch nie będzie się nudził, a wszyscy razem spędzicie naprawdę przyjemnie czas. Dla jednych może to być park rozrywki, park wodny albo ZOO, a dla innych plaża pełna muszelek albo górski szlak, po którym będzie Was prowadzić dziecko trzymające mapę w rączkach. Możliwości jest naprawdę wiele :)
Ciekawa jestem czy Wasze dzieci lubią podróże :)
Podobnie, jak nie każdy dorosły - każdy z nas jest inny i lubi inne rzeczy, inne formy spędzania czasu :)
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że tak w ogóle podróże dorosłych osób różnią się od tych z dziećmi i to zawsze trzeba brać pod uwagę planując je :)
OdpowiedzUsuńOczywiście! Dzieci zupełnie inaczej patrzą na podróże.
UsuńNo jasne, każdy lubi inne rzeczy, aktywności- jesteśmy różni;)
OdpowiedzUsuńU nas wszystko zależy od humoru i poziomu wyspania :) Czasami jest kolorowo czasami tragicznie ;) Jak u każdego człowieka
OdpowiedzUsuńNasz Syn uwielbia podróże. Za sześć chętnie wyjeżdża.
OdpowiedzUsuńMy też zawsze staramy się nakreślić czy wspólnie wybrać punkty podróży i póki co odpukać starsza córka lubi podróżować, młodsza jeszcze trudno powiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńTak, plan podróży zawsze uwzględniamy według potrzeb córki, ale teraz jest już coraz starsza i myślę, że powoli zmieni założenia ;)
OdpowiedzUsuńMoje dzieciaki uwielbiają podróże i najchętniej podróżowaliby cały rok :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moje dzieciaczki również pokochają podróże.
OdpowiedzUsuńMoje chłopaki uwielbiają podróżować.
OdpowiedzUsuńNajwiększą blokadą była oczywiście choroba lokomocyjna, ale jak sobie z nią poradziliśmy to nawet kilkugodzinne podróże w foteliku przestały być jakimkolwiek problemem :)
OdpowiedzUsuńI o to chodzi - znaleźć przyczynę niechęci. Jeśli uda się jej pozbyć, odniesiemy sukces :)
UsuńU nas nie ma problemu, bo synek ma dopiero prawie rok :) Kochamy podróże i często gdzieś jeździmy, ale widzę, że mały najlepiej czuje sie w domu.
OdpowiedzUsuńMy podróżujemy z naszymi chłopcami dość często.Też często kierujemy się ich potrzebami bardziej niż naszymi, ale to też jest fajne.
OdpowiedzUsuńJak to mówi mój syn: jeśli jadę z Tobą, mogę jechać wszędzie :) Ale fakt, planując wyjazdy zawsze patrzę na to, aby atrakcje miał syn, żeby się nie znudził
OdpowiedzUsuńJa już po pierwszym wyjeździe wiedziałam, że długie podróże to nie dla nas, max 3 godziny w jedną stronę.
OdpowiedzUsuńNasz synek akurat uwielbua podrozowac i poznawac nowe miejsce - wiec idealnie do siebie pasujemy pod tym wzgledem :)
OdpowiedzUsuńNo ciekawa jestem bardzo jak to będzie z nasszym dzidziusieom, bo my podróże to uwielbiamy! :)
OdpowiedzUsuń